Barańczak na rowerze czyli wyprawy ks. Michała Barańskiego

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(1)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Baranczak.bikestats.pl

Test nowej ścieżki rowerowej do Pargowa

Czwartek, 24 maja 2012 | dodano:30.05.2012
Km:57.90 Czas:04:22km/h:13.26
Pr. maks.:0.00Temperatura: Rower:Kross Trans Alp 2009


W Internecie wyczytałem, że gmina Kołbaskowo przeprowadziła huczne otwarcie świeżo wyremontowanej ścieżki rowerowej Siadło Dolne - Pargowo - granica państwa, zwanej "Szlakiem Orła Bielika". Rzecz niebagatelna: ścieżka na zrewitalizowanym odcinku ma długość kilkunastu kilometrów, warto więc wybrać się i zobaczyć. Zatem ruszyłem, zamierzając z Warszewa dotrzeć do Siadła, aby tam wjechać na rzeczoną ścieżkę, dotrzeć nią do Pargowa, a następnie wrócić już drogą przez Kołbaskowo i Przecław. Pogoda piękna, wiatr dość silny, ale północny, co oznaczało, że etap "tam" będzie leciutki. Istotnie, w mgnieniu oka znalazłem się za Kurowem, skąd roztacza się ładny widok na Szczecin.

Następnie, rozpędzony, dotarłem do Siadła Górnego, dopiero tam orientując się, że ścieżka zaczyna się przecież z Dolnego. Postanowiłem więc zjechać polną drogą do tunelu pod autostradą i stamtąd rozpocząć voyage.

Powiem szczerze, że przez moment myślałem, iż to nie tutaj. Ścieżka nie miała żadnych oznaczeń. Nawierzchnia co prawda wyraźnie świeża, ale wykonana z materiału kompletnie nie nadającego się dla roweru o wąskich oponach. Jest sypka, pełno na niej dużych kamieni i szyszek.

Zacząłem ciągnąć pod górę wzdłuż autostrady ową leśną żwirówką. Niestety bardziej piechotą niż rowerem. Wzniesienia są strome i przy tej nawierzchni nie da się jechać pod górę. Nadal nie było widać żadnego oznaczenia szlaku. Jedynym znakiem, że owa leśna ścieżka dokądś prowadzi, były porozwieszane na zakrętach i rozstajach taśmy stanowiące coś w rodzaju sygnalizacji "tu nie wjeżdżać".

Górka na szczęście się skończyła i wyjechałem na otwarty teren. I tu po raz pierwszy spotkałem znak utwierdzający mnie w przekonaniu, że jadę właściwym szlakiem (nawierzchnia cały czas generuje wątpliwości).

Droga nieco się utwardziła, więc jedzie się wygodniej. Trzeba przyznać, że widoki są przednie. Trasa na tym odcinku jest bardzo malownicza. Polecam jednak przejechać ją w odwrotnym kierunku, żeby uniknąć wspomnianej mozolnej wspinaczki przez las. Teraz można odetchnąć przestrzenią.

Dojechałem do miejscowości Moczyły. Znajduje się tu miejsce do wypoczynku dla rowerzystów (również świeżo powstałe) tuż obok pomnika zardzewiałej łódki.

...i profesjonalnie wykonany stojak na rowery:)

Dalej szlak jest już gęściej oznaczony, nie ma więc wątpliwości dokąd jechać. Zaczyna się jednak niestety festiwal nawierzchni: z asfaltu przechodzi w bruk

a następnie w betonowe płyty.

Potem szlak wychodzi na normalną asfaltową drogę. Rozpędziłem się więc znacznie, chcąc nadrobić czas stracony na leśnej górce. Za chwilę jednak drogowskaz pokazał skręt w las. I tu rozpoczęła się tragedia. Czyli brnięcie w piachu. Zacząłem przeklinać pod nosem. "Nowo otwarta ścieżka rowerowa" - człowiek, który zrobiłby coś takiego w Niemczech i posłużyłby się tym terminem, natychmiast wyleciałby z pracy z absolutnym zakazem powrotu na jakiekolwiek urzędnicze stanowisko. Da się tędy całkiem sympatycznie przejść na piechotę, przejechać koniem albo traktorem, ale na pewno nie rowerem. Żenada.

Piasek na szczęście szybko się kończy. Zaczyna się znów kamienisty żwir. Jedzie się po tym ciężko, tym bardziej, że ukształtowanie terenu wcale sprawy nie ułatwia. Po drodze kolejne miejsce odpoczynku nad Odrą.

Następnie znów odcinek leśny. I tak już jest do samego Pargowa. Las i las, żwir na drodze, pagórki, jednym słowem: porażka. Co prawda nie byłem na tyle naiwny, żeby na "Szlaku Orła Bielika" spodziewać się asfaltu, ale myślałem, że skoro gmina Kołbaskowo chwali się wykonaniem tej "ścieżki rowerowej" (to sformułowanie jest możliwe tylko w DUUUUŻYM cudzysłowie), będzie przynajmniej przyzwoita, utwardzona nawierzchnia. A tu dupa. Wyjeżdżając zatem wreszcie w Pargowie na szosę, postanawiam nie jechać już dalej do granicy państwa, tylko wrócić asfaltową drogą przez Kamieniec.

Ogólnie: nie polecam. A jeśli już ktoś się uprze, można przejechać odcinek Siadło Dolne - Moczyły (TYLKO I WYŁĄCZNIE ze względu na krajobraz), najlepiej góralem i w przeciwnym kierunku. Gratulacje dla gminy Kołbaskowo za największą porażkę roku. Widać, że urzędnicy nie jeżdżą rowerami.

komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa emchl
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

kategorie bloga

Moje rowery

Kross Trans Alp 2009 1914 km

szukaj

archiwum

linki